Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/pod-przerwa.babia-gora.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
ł się rynek bydła.

wspinał sie waska, kreta droga na szczyt Mount Sutro. Kiedy

- Może sobie przypominasz, że już uregulowałem swój dług.
- Wiem, że nie powinienem był ci tego mówić. Ze zdumieniem zrozumiała, że zdradził
marny, jednak darzę je zbyt dużym sentymentem, by tak po prostu je usunąć. A i
wąsem - Życzę szczęścia w czwartej turze. Oczywiście, zmiażdżę pana, jeżeli będę musiał.
tylko goły parkiet i pusty gzyms do zawieszania obrazów.
Podziękował jej i powiedział, że sam się obsłuży, więc natychmiast wycofała się do recepcji. Potem zajęci byli kawą, wymianą informacji o tym, kto z cukrem, a kto bez. Jak dwoje nieznajomych podczas randki w ciemno, pomyślała, czując, że z każdą chwilą czuje się bardziej skrępowana.
uspokajającym szeptem i aksamitnym dotknięciem. Po jakimś czasie Alec przymknął oczy i
- Bardzo polubiłam pańską bratową, więc jej zaproszenie przyjęłam z wielką radością. Przyznam się panu, że od pierwszego wejrzenia zakochałam się w malutkiej księżniczce Marissie.
widokiem na ocean. Potężne urwisko opadało pionowo w dół, wprost ku falom. Nie było tu
- Zazwyczaj to faceci po czterdziestce, a ci jakoś mnie nie interesują – parsknął,
halkę, mocniej, niż należało, i rozdarł ją aż po samo biodro.
podwoić tę sumę, grając dziś wieczór w dwadzieścia jeden.
pozostawiając sobie odkrytą czwórkę i jedną zakrytą kartę.
Erosa. Cóż ona najlepszego zrobiła!

rozkazów. - Marla? - Chyba ponownie odwrócił sie w strone

Bez problemu weszła do głównej garderoby, w której trzymano kostiumy. Ciekawe, czy strażnik znał wszystkich aktorów i członków ekipy technicznej? Nawet jeśli tak, to przecież łatwo się pod kogoś podszyć. Wprawdzie na przepustce było zdjęcie, ale wystarczy dobra charakteryzacja i nikt nie odkryje oszustwa. Ileż to razy sama wchodziła do, zdawałoby się, doskonale strzeżonych miejsc. W końcu od czego są fałszywe dokumenty oraz sprytne przebranie? W ostateczności zostaje jeszcze przekupstwo. Tak, w raporcie umieści również taki scenariusz i niech wielcy szefowie łamią sobie głowy. Napisze, że nikt nie sprawdził jej torebki. A przecież mogła mieć w niej materiał wybuchowy. Z garderoby przeszła do sali prób, której ściany wyłożone były lustrami. Nie spodziewała się ujrzeć własnej sylwetki w tak licznym powieleniu, więc zaszokowana, długo przyglądała się samej sobie. Po chwili odzyskała równowagę i roześmiała się swobodnie, jak poprzedniego wieczoru w ogrodzie. Och, Bello, westchnęła rozbawiona, ależ ty jesteś nijaka!
Uśmiechnęła się do siebie i popatrzyła w stronę wejścia. Właśnie wtedy do baru wszedł jakiś mężczyzna. Miał na sobie mundur marynarza i czapkę zsuniętą głęboko na oczy. Daszek rzucał cień na jego ogorzałą, szczupłą twarz. Tym razem Bella nie miała wątpliwości. Powoli podniosła szklankę do ust.
- Będzie mi wprawdzie trochę trudniej, ale... dobrze już, dobrze. Skoro tak bardzo się

Wtedy go zobaczyła. Na małej, welurowej sofie, pośród pękatych poduszek, spał Edward. Zaklęła cicho i natychmiast opuściła broń. Przez chwilę przyglądała mu się ze swojego miejsca. Wyglądał na zmęczonego. Bez butów i marynarki, z rozwiązanym krawatem, był naprawdę rozczulający, miała więc ochotę przykryć go kocem i tak zostawić. Zmieniła jednak zdanie. Pomyślała sobie, że drzemanie na niewygodnej sofie nie pasuje do wizerunku pożeracza damskich serc. Edward na pewno poczułby się okropnie, gdyby rano ktoś go tak znalazł. Postanowiła go obudzić, ale przedtem poszła schować pistolet. Nie chciała, by zobaczył go w jej dłoni. Po co ma go drażnić i niepotrzebnie przypominać o tym, o czym pewnie wolałby zapomnieć. Wróciwszy od saloniku, przyklękła obok sofy i delikatnie położyła dłoń na jego ramieniu.

- Postaraj sie uspokoic.
jej szpitalnych dokumentów, a Alex nalegał, by wracali do
- Nie sadze. W takim wypadku czynsz za jej mieszkanie i

oczekiwała. Byłaby jednak naiwna, gdyby słowa Aleca ją zaskoczyły. Mężczyzna o jego

pamiec.
- Może nie. Ale jeśli będzie, masz mi o tym powiedzieć. - Nagle twarz Nevady stężała, a usta przypominały
Zamknął oczy. Zawahał się.