- Może sobie przypominasz, że już uregulowałem swój dług. - Wiem, że nie powinienem był ci tego mówić. Ze zdumieniem zrozumiała, że zdradził marny, jednak darzę je zbyt dużym sentymentem, by tak po prostu je usunąć. A i wąsem - Życzę szczęścia w czwartej turze. Oczywiście, zmiażdżę pana, jeżeli będę musiał. tylko goły parkiet i pusty gzyms do zawieszania obrazów. Podziękował jej i powiedział, że sam się obsłuży, więc natychmiast wycofała się do recepcji. Potem zajęci byli kawą, wymianą informacji o tym, kto z cukrem, a kto bez. Jak dwoje nieznajomych podczas randki w ciemno, pomyślała, czując, że z każdą chwilą czuje się bardziej skrępowana. uspokajającym szeptem i aksamitnym dotknięciem. Po jakimś czasie Alec przymknął oczy i - Bardzo polubiłam pańską bratową, więc jej zaproszenie przyjęłam z wielką radością. Przyznam się panu, że od pierwszego wejrzenia zakochałam się w malutkiej księżniczce Marissie. widokiem na ocean. Potężne urwisko opadało pionowo w dół, wprost ku falom. Nie było tu - Zazwyczaj to faceci po czterdziestce, a ci jakoś mnie nie interesują – parsknął, halkę, mocniej, niż należało, i rozdarł ją aż po samo biodro. podwoić tę sumę, grając dziś wieczór w dwadzieścia jeden. pozostawiając sobie odkrytą czwórkę i jedną zakrytą kartę. Erosa. Cóż ona najlepszego zrobiła!
Bez problemu weszła do głównej garderoby, w której trzymano kostiumy. Ciekawe, czy strażnik znał wszystkich aktorów i członków ekipy technicznej? Nawet jeśli tak, to przecież łatwo się pod kogoś podszyć. Wprawdzie na przepustce było zdjęcie, ale wystarczy dobra charakteryzacja i nikt nie odkryje oszustwa. Ileż to razy sama wchodziła do, zdawałoby się, doskonale strzeżonych miejsc. W końcu od czego są fałszywe dokumenty oraz sprytne przebranie? W ostateczności zostaje jeszcze przekupstwo. Tak, w raporcie umieści również taki scenariusz i niech wielcy szefowie łamią sobie głowy. Napisze, że nikt nie sprawdził jej torebki. A przecież mogła mieć w niej materiał wybuchowy. Z garderoby przeszła do sali prób, której ściany wyłożone były lustrami. Nie spodziewała się ujrzeć własnej sylwetki w tak licznym powieleniu, więc zaszokowana, długo przyglądała się samej sobie. Po chwili odzyskała równowagę i roześmiała się swobodnie, jak poprzedniego wieczoru w ogrodzie. Och, Bello, westchnęła rozbawiona, ależ ty jesteś nijaka! Uśmiechnęła się do siebie i popatrzyła w stronę wejścia. Właśnie wtedy do baru wszedł jakiś mężczyzna. Miał na sobie mundur marynarza i czapkę zsuniętą głęboko na oczy. Daszek rzucał cień na jego ogorzałą, szczupłą twarz. Tym razem Bella nie miała wątpliwości. Powoli podniosła szklankę do ust. - Będzie mi wprawdzie trochę trudniej, ale... dobrze już, dobrze. Skoro tak bardzo się
- Postaraj sie uspokoic. jej szpitalnych dokumentów, a Alex nalegał, by wracali do - Nie sadze. W takim wypadku czynsz za jej mieszkanie i
pamiec. - Może nie. Ale jeśli będzie, masz mi o tym powiedzieć. - Nagle twarz Nevady stężała, a usta przypominały Zamknął oczy. Zawahał się.
- Muszę już iść - powiedział cicho. Spojrzeli na siebie. - Jestem James. - Młoda, przystojna twarz rozjaśniła się w uśmiechu. - Witam na pokładzie „Niepokonanej”. jakiegoś zaułku. Przełknął ślinę, przyśpieszając kroku, gdy zauważył grupkę krótko - Wasza Wysokość! - Masywny ochroniarz od razu zastąpił mu drogę. - Proszę pozostać na miejscu. - Niezła myśl. - Edward zerknął w stronę drzwi prowadzących na taras. - Założę się, że zdążyły narobić niezłych szkód. „naukę”. wyjaśnień. – Bo… Po wczoraj… Naprawdę musimy tu o tym rozmawiać? – spytał